Strona:Bolesław Błażek - Wakacye pod namiotami.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.



Zamiast przedmowy.

Wycieczka, jaką urządziłem w r. 1912 podczas wielkich feryj wakacyjnych, była do pewnego stopnia eksperymentem. Chciałem stwierdzić do jakich maxymalnych wysiłków fizycznych zdolny jest uczeń normalnie rozwinięty, a nadto, o ile zostawiony samemu sobie, wybrnie z trudnych często sytuacyj bez oglądania się na pomoc z zewnątrz. W doborze uczestników postanowiłem przestrzegać równości materyału przez wybór z pomiędzy zgłaszających się tylko tych, którzy zdołali wykazać się pewną już zaprawą turystyczną, lub też, należąc do grup skautowych lub będąc uczniami Sokoła, dawali pewną rękojmię, że wysiłki fizyczne nie są im obce. Nowicyuszów nie brałem zupełnie, gdyż mając warunki mniej więcej równe, łatwiej mogłem ryzykować w trudach i tem śmielej stwarzać warunki, któreby

3