Dziad jednakowoż, niezbyt, zdaje się, tęgi finansista, był zdania, że jego zadaniem jest brać tylko monetę, więc wobec żądania reszty, zajął pozycyę wyraźnie obronną, która rozpoczęła się wprawdzie tylko słownym protestem, lecz została niebawem poparta akcyą czynną, po nieuwzględnieniu „ultimatum“ zostawienia mu całej monety; wobec tego Staszek hucuł uważał za najodpowiedniejsze „cofać się w porządku“. Lecz nagle dziadem owładnął taki szał wojenny, że przystąpił natychmiast do ataku, atakowany zaś, zostawiwszy nikel w torbie wroga, gnany przez niego wśród bardzo walecznych okrzyków, umykał czemprędzej do swoich, rozpoczynających właśnie partyę footbalu. Tutaj dopiero uczuł się bezpiecznym, ale ponieważ dziada animusz nie opuszczał ani na chwilę, postanowił po bezowocnych pertraktacyach pokojowych, skryć się poza mary zajazdu, a towarzyszyli mu w tym fortelu taktycznym wszyscy obecni wówczas na rynku.
Tutaj dopiero nastąpiło zawieszenie broni, lecz dobra upłynęła chwila, zanim zostało zdjęte oblężenie i uspokoiło się wszystko.
Przerwaną partyę footbalu rozpoczęto na nowo, nie robiąc sobie nic z tego, że piłka była co chwila na dachu innego domu. Dopiero zmrok zapadającego
Strona:Bolesław Błażek - Wakacye pod namiotami.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.
61