głowy janusowej o dwóch twarzach zwróconych ku dwom przeciwnym kierunkom. Z jednej strony Campanella usiłuje opierać się na doświadczeniu, jak żąda tego Telesio; z drugiej strony co chwila zapada w platońską metafizyczność. W jednę stronę pociąga go rozum, w drugą wyobraźnia, — a ponieważ ta okazuje się potężniejszą, odrywa więc go od ziemi i zawiesza w powietrznych przestworach.
Zmiana ta, jaka zaszła w przekonaniach filozoficznych Campanelli, wcale nie podobała się jego przełożonym. Wysłano go do Neapolu, ale i tam nie zdołano okiełznać ani jego myśli, ani jego woli. Przyszło do zatargów, i Campanella, nie zrywając ślubów zakonnych, opuścił klasztor i udał się pod opiekę swego przyjaciela, markiza Lavello. Postępek Campanelli nie stanowił wyjątku w ówczesnej epoce. Wiara pociągała gorące serca do klasztoru, a umysł spragniony wiedzy pędził je znowu w świat szeroki. Lucilo Vanini (1585—1619) w sutanie księżej a znakomity Giordano Bruno (1550—1600) w habicie dominikańskim odbywali wędrówkę po całej Europie.
Campanella skorzystał (ze swobody, znajomiąc się z swoją ojczystą krainą i wchodząc w stosunki z ówczesnemi znakomitościami. Była to epoka, gdy Włochy stały na czele oświaty. Filozofija, historyja, nauki przyzodzone miały znakomitych przedstawicieli: Giordano Bruno, Lucilo Vanini, Baronjusza († 1607), mnicha Paolo Sarpi (1552—1623), Dawilę († 1631), Galileusza z Pizy (1504—1042), Della Porta i innych. Na świetnym dworze Ferrary żył jeszcze znakomity Torquato Tasso († 1595), ze swoim współzawodnikiem, Guarini († 1612). Wszędzie witano życzliwie Campanellę, rozgłos powszechny imienia którego wskazywał zaszczytne mu miejsce pomiędzy mężami uczonemi Włoch. W r. 1593 widzimy go na dworze Medyceuszów we Florencyi, gdzie doznawał od księcia Fernanda wielkich względów, o czem przechował do samej starości pamięć z wdzięcznością. Dla rodziny Medyceuszów czuł przytem wdzięczność jako uczony, jak o tem powiada sam w liście do Fernanda III. Medyceusza[1], za to „że przyczyniając się do ogłoszenia ksiąg Platona nieznanych naszym przodkom, wyzwoliła nas z pod jarzma Arystotelesa, a zatem i z pod jarzma wszystkich sofistów.“[2] Jako patryjota znowu miał zawsze nadzieję, że rodzina Medyceuszów przyczyni się do wyzwolenia Włoch. Zawdzięczając