Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/123

Ta strona została przepisana.

w jednym ze swoich listów.[1] Gdy w taki sposób układały się przyjazne okoliczności dla naszego męczennika, napotkał trudności tam, zkąd mu przede wszystkiem oczekiwać wypadało pomocy t. j. ze strony zwierzchności własnego zakonu. W Madrycie czekano tylko na przedstawienie jenerała, ażeby sprawę ostatecznie rozstrzygnąć. „Nadaremnie prosiłem go sam osobiście, — powiada Campanella w liście z dnia 10. sierpnia 1624. r., — ażeby mnie dopomógł. Podług swego zwyczaju, zawsze ma jakieś wymówki, ażeby tylko nie przyznać się do trzody swojej, jeżeli to uważa za korzystne dla siebie. Wolałby, abym umarł, ażeby uwolnić się raz od ambarasu bronienia niewinności mojej.“[2] Kardynał Barberino, widząc niechęć przełożonych zakonu do więźnia, oświadczył nawet Schoppe’mu, że dla Campanelli lepiej może byłoby pozostać w więzieniu, aniżeli wracać do klasztoru. Bolało to mocno naszego filozofa. Pomimo tych trudności jednak, nie przestawał starać się o zmianę swego losu, i nareszcie 15. maja 1626. r. opuścił więzienie neapolitańskie pięćdziesięcioletnim starcem, przebywszy w niem 26 lat.
Przeniesiony do więzienia inkwizycyi w Rzymie, biedny nasz starzec męczennik musiał na nowo stawić czoło burzy, jaka się była nań zerwała. Teraz chodziło już nie o politykę, ale o religiją. Wystąpiono z najstraszniejszem oskarżeniem przeciwko naszemu filozofowi. I jeżeliby nie silna protekcyja papieża, to być bardzo może, że nic nic zmieniłoby się w losie więźnia, — zmieniliby się tylko siepacze. Campanella odparł czynione mu zarzuty, i papież 7. kwietnia 1629. r., rozkazał uwolnić go z więzienia.
I tak nareszcie po 29. latach więzienia, mając 61. rok życia, wielki poeta, filozof i patryjota znowu odzyskał swobodę. Zewsząd nadsyłano podziękowania papieżowi za uwolnienie biednego starca, o którego cierpieniach głośna sława rozeszła się po całej Europie. Gabryjel Naudé bibliotekarz Ludwika XIII. dziękował papieżowi w imieniu nauki za pomoc okazaną jednemu z najgodniejszych jej pracowników.

Niedługo atoli cieszył się Campanella spokojem w Rzymie. Po wyjściu z więzienia, znalazł serdeczny współudział i opiekę w hrabi de Noailles ambasadorze francuskim, który widział w nim męczennika sprawy włoskiej i ofiarę okrucieństwa narodu wrogiego jego ojczyźnie. W tym zwłaszcza czasie stosunki pomiędzy Francyją

  1. Oeuv. ch. de Camp. str. 210.
  2. Tamże. Str 259.