Zdaniem nawet niektórych pisarzy, stan pierwotny daje najwięcej szczęścia człowiekowi. Faktycznie atoli dowieść tego niepodobna. Znamy tylko jeden kącik na świecie, na wyspach Karolińskich, w którym życie szczęśliwe przypominałoby raj, jeżelibyśmy nie posądzali podróżopisarzy o pomimowolne szafowanie farb ze swojej palety. „Życie tych wyspiarzy, — powiada Arago, — jest nieustanną pieszczotą. Przywiązanie tkliwe do dzieci. Jeżeli dzień jeden pobędziesz z karolińczykiem, pewny jestem, że go pokochasz, że go nazwiesz przyjacielem. Pamiętaj, że nie mówię tu o kobietach, bo te nie byłyby u nas zrozumiane. Opuszczać je przychodzi ze łzami a witać z uśmiechem.“[1] Łagodność karolińczyków, a zwłaszcza gromady Ualan, ma być tak wielką, że przy dłuższym pobycie pomiędzy niemi nie widziano, „ani jednej walki a nawet kłótni, jeżeli zaś zabłysnęła gdzie łza, to pewno łza miłości lub żalu.“[2] Podróżopisarze z pewnym zachwytem opisują ten ludek, który odznacza się piękną budową ciała, wyrobioną silą muskularną, zgrabnością ruchów, wyższemi zdolnościami umysłowemi, serdecznością i spokojem charakteru. Pomijając niektóre szczegóły, które nasuwają pewną wątpliwość co do zupełnej prawdziwości tego stanu szczęścia i spokoju, o jakim mówią podróżopisarze, wypada tu uczynić tę uwagę, że karolińczycy nie znajdują się w pierwotnym stanie uspołecznienia, ale odznaczają się pewną już wyrobioną cywilizacyją, W każdej wiosce jest co najmniej jedna szkoła, w której najstarszy wiekiem uczy modlitw, hieroglifów, wiadomości astronomicznych, żeglugi, robienia sitowanych tkanek, kręcenia lin, budowania czółen i domów. W życiu ich panuje równość. Jeżeli karolińczyk uderzy kobietę, zostaje surowo ukarany przez sąd starszych. Religijny z usposobienia i wychowania pilnuje przepisów moralnych, które go obowiązują. Więc i tu widzimy, że pierwotne dzikie instynkty człowieka zostały już poskromione, okiełznane.
Byt innych ludów dzikich i nawpółdzikich dalekim jest od tego, aby go można było nazwać błogim. Walka ustawiczna o byt, przemoc silniejszych nad słabszemi, wyzyskiwanie — oto rysy główne bytu ludów w stanie pierwotnej cywilizacji.
Również jeżeli przypatrzymy się obrazowi dziejów ludzkości, to dostrzeżemy, że w miarę odsuwania się od teraźniejszości, coraz