Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/24

Ta strona została skorygowana.

Frondy. W osiemnastem stuleciu dwa wydania: jedno w Lejdzie 1715 r., drugie w Amsterdamie 1730 r., są oznaką nowych pożądań, jakie się pojawiły już w społeczeństwie, a w pamiętnym 1789 r. pojawia się wydanie już w samym Paryżu. Przed rokiem 1848 widzimy z licznych artykułów o Utopii i pojawiających się tłómaczeń tego dzieła, że znowu umysły zwróciły się ku temu utworowi. Niemieckie tłumaczenie, którem posiłkuję się, wykonane przez Hermanna Kothe'go, Okazało się w Lipsku w 1840 roku. W ostatnich czasach Utopię przetłumaczono i na język rosyjski. My tylko nie posiadaliśmy dotąd ani tłumaczenia, ani cokolwiek szczegółowszego streszczenia.
Dzieli się Utopija na dwie księgi, z których pierwsza stanowi wstęp, a druga zawiera właściwe opisanie zmyślonego państwa. Druga księga podzieloną jest jakoby na rozdziały, które sądząc z tytułu, mają traktować o pewnych oznaczonych przedmiotach; tymczasem się zdarza, że w rozdziale mówi się więcej o tem, czego tytuł wcale nie wymienia.
Zaczyna autor od tego, że Henryk VIII. niezwyciężony król Anglii, monarcha rzadkiego i wyższego umysłu[1], wysłał go do Flandryi w charakterze posła dla załatwienia zatargów, jakie powstały były z Karolem księciem Kastylii. Do pomocy Morusowi dodany był Cuthbert Tunstall, arcybiskup kanterburyjski, człowiek bardzo światły i dzielny, podług zdania autora.
W Brügge poselstwo angielskie zjechało się z poselstwem hiszpańskiem, duszą i ustami którego był Jerzy Thomasia. Porozumienie z wielu względów nastąpić nie mogło, i posłowie hiszpańscy odjechali do Brukseli, ażeby tam dowiedzieć się, jaką jest wola księcia Karola.

Korzystając z tej okoliczności, Morus pojechał do Antwerpii, gdzie zaprzyjaźnił się z bardzo uczciwym i światłym obywatelem, młodym jeszcze człowiekiem, Piotrem Gilles. „Dusza jego dla wszystkich otwarta, powiada autor. Dla przyjaciół swoich wszakże zachowuje tyle życzliwego usposobienia, miłości, stałości i poświęcenia, że możnaby nazwać go, bez ubliżenia prawdzie, najdoskonalszym wzorem przyjaźni. Skromny i bez obłudy, prosty i mądry, umie wyrażać się dowcipnie, a żarty jego nigdy nie obrażają. Słowem, poufałość, jaka wkrótce wywiązała się pomiędzy nami, miała w sobie coś tak przyjemnego i czarującego, że zdołała złagodzić ból, jakiego doświadczałem na wspomnienie o Ojczyźnie,

  1. Thom. Mor. Str. 3.