dzą się względnie. Otrzymawszy zwycięstwo, przywódców nieprzyjacielskich karzą śmiercią; mieszkańców, co nie przyjmowali udziału w walce, pozostawiają w spokojności; tych zaś, co walczyli, przeznaczają do niewoli. Jeżeli kto ze strony nieprzyjacielskiej doradał swoim poddanie się, to tego wynagradzają częścią mienia skazanych. Koszta wojny opłacają zwyciężeni. Rzeczpospolita utopijska posiada dużo ziem zabranych, — co jest dziwnem, jeżeli przypomnimy sobie poprzednie rozumowania Rafaela. Utopijczykowie, gdy są zmuszeni do wojny, zawsze sami rozpoczynają działanie zaczepne, które zarówno w strategii jak i w taktyce o wiele jest korzystniejsze, aniżeli odporne.
Ostatni rozdział poświęcony jest religii. Bardzo wielka rozmaitość wyznań istnieje w Rzeczypospolitej Utopijskiej. Rozumniejsza część ludności, a stanowi ona większość, wierzy w jednego tylko Boga; jednak i reszta wierzy w to, że Stwórcą i Opatrznością jest wyższa istota. Z biegiem czasu różnice religijne powoli znikały, i zaczęła się wytwarzać jedna wspólna religija, a jak się zdaje, rozumniejsza od wszystkich. Poznawszy religiję chrześcijańską, wyśpiarze uczuli ku niej wielki pociąg. „Podług mego przekonania, — powiada Rafael, — najbardziej na szczęśliwe to usposobienie wpłynęło opowiadanie o wspólności życia pierwszych apostołów, które tak bardzo zalecał Jezus Chrystus, i które obecnie jeszcze wykonywa się w stowarzyszeniach chrześcijan prawdziwych i wiernych“[1]
Na wyspie panuje zupełna tolerancyja religijna: nikogo nie wolno obrażać z powodu jego wiary Postanowienie to ma na celu zapobiedz wszelkim waśniom wyznaniowym. Swoboda religijna nie tylko bowiem przyczynia się do wewnętrznego spokoju w społeczeństwie, lecz nawet sam interes religii jej wymaga.[2] Utopus, któremu waśnie religijne mieszkańców, ułatwiły zawojowanie wyspy, zrozumiał dostatecznie, jakim niebezpieczeństwem grożą, i po opanowaniu wyspy pośpieszył z ogłoszeniem na niej wolności wszystkich wyznań. Przytem „nigdy nie odważał się orzekać stanowczo cokolwiek o tem, co dotyczyło się wiary, albowiem nie był pewny, czy nie natchnął sam Pan Bóg ludzi rozmaitą wiarą, ażeby mogli
- ↑ Th. Mor. str. 173. Autor zapewne ma tu na myśli klasztory i bractwa wspólnego życia. Bracia wspólnego życia oddawali do kasy ogólnej wszystko co posiadali i co zarabiali Ubierali się jednakowo i jadali przy jednym stole. Bracia ci odznaczali się wielką pracowitością i ważne usługi społeczeństwu wyświadczali. Z ich to grona wyszedł Tomasz a Kempis, a Erazm Roterdamski jest ich wychowańcem.
- ↑ Th. Mor. str. 175.