Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/54

Ta strona została przepisana.

opacznie odwrócić usiłowano. Ironija ta albowiem zdaje się mówić: „prawda, wszystko to jest bardzo piękne i dobre, ale nie dla naszych ciasnych głów!“ System wojenny, sposób oddawania czci Bogu, wyznania religijne i mnogie inne urządzenia utopijczyków wydały mi się jako rzeczy niesmaczne, — powiada Morus jakby był echem zdania większości. Ale co najbardziej niby sprzeciwiło się wszystkim jego pojęciom, to ta podstawa, na której budują utopijczycy swe państwo, a mianowicie wspólność mienia i życia. I w sposób ironiczny stawia następujący zarzut: „wspólność ta zniweczyłaby zupełnie magnateryję i okazałość, blask i godności, a przecież są to rzeczy, które w przekonaniu ogółu stanowią zaszczyt i prawdziwą ozdobę państwa.“[1] Pomimo to, powiada autor, nie czyniłem żadnych zarzutów. Wreszcie na zakończenie dodaje, że jakkolwiek nie wszystko uważa w Utopii za dobre, są tam przecież i takie rzeczy, któreby życzył, aby inne kraje przyswoiły sobie. „Życzę jednak sobie tego więcej, aniżeli się spodziewam“,[2] — są ostatnie słowa autora.

III.

Główna podstawa, na której buduje Morus swoje państwo, i która, podług niego, posiada wszystkie rękojmie utrwalenia dobrobytu w społeczeństwie, jest wspólność własności. Pierwszy więc on oświadcza się stanowczo i kategorycznie za zasadą, którą Plato uważał za doskonałą, a którą uczniowie Chrystusa do życia swego zastosowali.[3] Przeto, jeżeli Platona mamy prawo nazwać ojcem

  1. Th. Mor. Str. 200.
  2. Th. Mor. Str. 201.
  3. 44. A wszyscy, którzy byli uwierzyli, byli społem i wszystko mieli spólne.
    45. Osiadłości i majętności przedawali i udzielali ich wszystkim, jako któremu było potrzeba. Dzieje Apostolskie, rozdz. II. (Przypis własny Wikiźródeł Ten i kolejne cytaty z Pisma Świętego pochodzą z protestanckiego przekładu Biblii Gdańskiej.)
    32. Lecz mnóstwa wierzących było serce jedno i dusza jedna, a żaden z majętności swoich nie zwał nic swem własnem, ale było u nich wszystko spólne.
    34. Bo żadnego między nimi nie było niedostatecznego. Gdyż którzykolwiek mieli role albo domy, przedawszy przynosili zapłatę za ono co przedali.
    35. I kładli przed nogi Apostolskie. I rozdawano każdemu, ile komu było potrzeba. Dzieje Ap., rozdz. IV.