Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/89

Ta strona została przepisana.

z 30 rodzin. Z jednej i z drugiej strony gospody syphogranta znajdują się mieszkania podwładnych mu rodzin, z prawej strony mieszka 15 rodzin, i takaż ilość z lewej. Obiad wspólny odbywa się w gospodzie syphogranta.[1] Wszyscy mieszkają w mieście, i na pewny tylko czas gromady robotników udają się na pola okoliczne, gdzie znajdują pobudowane ku temu celowi wygodne mieszkalne domy.[2] W publicznych salach, które otwierają się ze wschodem słońca i do których wstęp dla wszystkich jest wolny, odbywa się nauczanie publiczne.[3]
Miasto Morusa jest to miasto starożytna, miasto świata klasycznego, widziane przez pryzmę platonowskich pojęć. »W oczach ich (ludzi świata starożytnego) powiada Henryk Taine[4] w podróży swojej do Włoch, kto tylko nie posiadał miasta, nie był człowiekiem, ale raczej przez pół tylko człowiekiem, prawie zwierzęciem, zwierzęciem drapieżnem, z którego można było tylko zrobić bydle domowe. Miasto jest jedyną w swoim rodzaju instytucyją, owocem potężnej idei, która przez wieków dwadzieścia kierowała wszystkiemi czynnościami człowieka; jest to zdumiewający wynalazek, za pomocą którego od razu się uleczył z swojej pierwotnej dzikości. Łączył się tam w jednej osobie zamek feudalny i kościół. Ile człowiek ukochał tę formę społeczną, ile dla niej wydzielał z siebie, ile w niej zamykał życie swoje całe, żadne słowo nie jest w stanie tego wypowiedzieć.“[5] I istotnie miasto przedstawia wiele warunków umożliwiających jak najdogodniejszy ustrój życia ludzkiego.

Wszakże z wielu względów skupienie ludności poza pewną granicą staje się już szkodliwem dla zdrowia i moralności człowieka.[6]

  1. Th. Mor. str. 96.
  2. Th. Mor. str. 73.
  3. Th. Mor. str. 85.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Mowa o Hippolyte'cie, a nie Henryku Taine'em.
  5. Pamiętnik naukowy. Warszawa, 1867. T. I. str. 67.
  6. Dr. Schwabe (Przypis własny Wikiźródeł mowa o Hermannie Schwabem żyjącym w latach 1830–1874), dyrektor biura statystycznego w Berlinie, w odczycie swym w r. 1872. wykazał stosunek śmiertelności i niemoralności do gęstości zamieszkiwanych domów. W Londynie przypada na jeden dom 28 mieszkańców, w Berlinie 32, w Paryżu 35, w Petersburgu 52, w Wiedniu 55. Śmiertelność w Londynie jest na 1000 — 24, w Berlinie 25, w Paryżu 28, w Petersburgu 41, w Wiedniu 47. Nieprawego loża rodzi się dzieci: w Londynie 4%, w Berlinie 16%, w Paryżu 20%, w Petersburgu 26%, w Wiedniu 51%. Koszta mieszkania zabierają z dochodu każdej osoby; w Londynie ⅒ część, w Berlinie ⅕, w Paryżu ¼, w Wiedniu ⅓.
    Zdaje się, iż głównie przypisać należy częste pojawianie się tyfusu w wielkich miastach zaludnionych, gdzie choroba ta nigdy nie znika