Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/90

Ta strona została przepisana.

I z tego powodu wielkie miasta niewątpliwie nie mogą stanowić warunku szczęśliwego ustroju ludzkości.
Obiad i wieczerza odbywają się wspólnie w gospodzie syphogranta.[1] Trąby zwołują całą syphograncyją (30 rodzin zostających pod naczelnictwem syphohranta) do stołu.[2] Kobiety przygotowują jadło, nakrywają do stołu i zbierają zeń. Odbywają tę posługę kolejno rodzinami. Ciężką i brudną pracę kuchenną wykonywują niewolnicy.[3] Syphogrant i jego małżonka zajmują środkowe miejsce za pierwszym stołem, który tak jest postawiony w sali, ażeby można było z miejsca syphogranta jednym rzutem oka objąć całe zgromadzenie. Obok syphogranta siada dwóch starców, albo dwóch księży.[4] Mężczyźni siadają po jednej stronie stołu, kobiety po drugiej.[5] Obok dwóch ludzi młodych siada dwóch starszych i t. d. po kolei. W ten sposób każdy znajduje obok siebie osobę swego wieku, a przytem obecność i powaga starszych utrzymują młodzież w granicach przyzwoitości.[6] Obnoszą potrawy, zaczynając od tego stołu, za którym siedzi syphogrant. Starszym w rodzinie wydzielają się najlepsze kąski, — co zaś do reszty współbiesiadników, to panuje najzupełniejsza równość. Na początku obiadu i wieczerzy odbywa się czytanie, a następnie współbiesiadnicy rozmawiają z sobą.[7]

    zupełnie a od czasu do czasu wzmaga się znacznie, rozkładowi zgniłemu, jakiemu ulega ziemia w wielkich miastach. Pettenkofer obrachował, że w Monachijum, aby wywieść ekskrementa ludzkie, koniecznem byłoby mieć 150 wozów dziennie, tymczasem używa się w przecięciu zaledwie dziesięć; 7/8 więc części wszystkich ekskrementów pozostaje w mieście i wsiąka do ziemi. Str. 575 i 576. Eléments de Pathologie interne et de Thérapeutique par Niemeyer. Traduction de l’allemand par Culmann et Ch. Sengel. Seconde Édition française Tome second. Paris 1869. Skłonność ta gruntu miejskiego do rozkładu zgniłego jest też przyczyną tej siły, z jaką się sroży cholera w miastach gęsto zaludnionych. Tamże st. 631. Również skupienie wielkie ludności na stosunkowo małej przestrzeni sprowadza zabójczą epidemją biegunki krwawej (dyzenteryi.) Tamże str. 654.

  1. Th. Mor. str. 96.
  2. Th. Mor. str. 97.
  3. Th. Mor. str. 98.
  4. Th. Mor. str. 99.
  5. Th. Mor. str. 98.
  6. Th. Mor. str. 99 i 100.
  7. Th. Mor. str. 100.