ojczystym.[1] W razie, gdyby liczba mieszkańców z jakichkolwiekbądź powodów zmniejszyła się na wyspie, koloniści mogą wrócić napowrót.[2] Ktoby z mieszkańców Utopii życzył wyjechać do drogiego miasta dla widzenia się z kimkolwiek lub dla przyjemności podróżowania, ten musi przedewszystkiem dostać paszport, gdyż inaczej uważa się za zbiega i ulega karze, a gdyby jeszcze raz powtórzył to wykroczenie, utraca swobodę.[3] Ktoby po przybyciu do jakiego miasta, pragnął dłużej aniżeli dzień jeden w niem pozostać, ten obowiązany jest pracować razem z innemi.[4] Cudzoziemcy przybywający do miasta mają osobne wyznaczone dla siebie gospody, które są we wszystkie potrzeby do życia zaopatrzone.[5]
„Widzicie przeto, że próżniactwo i lenistwo nie są możliwe w Utopii. Nie znaleść tam ani szynków, ani zamtuzów, ani ułatwień do rozpusty, ani jam złodziejskich, ani zebrań pokryjomych. Każdy, znajdując się ustawicznie przed oczyma innych, zmuszony jest do błogiej konieczności, zgodnie z ustawami i zwyczajami kraju pracować i używać wczasu. Owocem tego czystego i czynnego żywota jest dostatek we wszystkiem. Dobrobyt jest udziałem w równej mierze wszystkich członków tego cudnie pięknego społeczeństwa. Ubóstwo i nędza są tam nieznane.“[6]
Takim jest ideał naszego autora, a ideał ten pomimo rozmaitych wad i usterek istotnie przedstawia uroczy obraz. Rozpatrując się w szczegółowem wykonaniu roztoczonego obrazu, nie możemy się powstrzymać od licznych i słusznych zarzutów, ogólny atoli zarys odznacza się głęboką myślą i wzniosłym stylem. Morus w Utopii jest to swego rodzaju Kaulbach.
Przeciwnicy nowych socyjalnych teoryj, chcąc je zohydzić, oskarżają je o gruby materyjalizm w dążeniach i o poziome zapatrywanie się na potrzeby człowieka. Wołają oni, że nowe teoryje troszczą się o brzuch człowieka, a nie o jego ducha. Socyjalizm, podług ich twierdzenia, ma podporządkowywać moralne potrzeby