nia latem dzieci, zmęczone zabawą, wyciągały się pod dachem palm, ocieniających drogę i zasypiały rozkosznie jedno przy drugiem, zachowując we śnie piękny śmiech uciechy, goniąc w marzeniach sennych piłkę lub konsumując skromny posiłek.
Pewnego jesiennego poranku, rozeszła się wielka nowina: Król miał odwiedzić dzielnicę kupców w towarzystwie dworu.
Zaraz też sklepiczarze i przemysłowcy jęli wydobywać co najpiękniejsze materje, wspaniałe flagi barwne, girlandy wonne, dla ozdobienia ścian ulic, któremi monarcha miał przechodzić.
Ojciec Nefry chciał się wyróżnić i zaćmić wszystkich bogactwem swojej wystawy i przez trzy dni wysilał się na kombinacje nowe i na symetrje nieznane światu.
W dzień oznaczony, od świtu, kupiecka część miasta przybrała wygląd świąteczny. Przemysłowcy i czeladź, z ciałem
Strona:Bolesław Londyński - Historja małej Nefry i jej ulubieńca Pepa.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.