król Ramzes żył długo i był szczęśliwy.
Rzekła, a pyszna czara złota, starannie przechowywana przez starego Seosa, przeszła z rąk przebiegłej jego córeczki do rąk wielkiego króla, który się uśmiechnął.
— I czegoż chcesz odemnie wzamian za twoją ofiarę?
A dziewczynka bez namysłu popycha swego dzikiego towarzysza przed ździwionego monarchę i rzecze:
— Niech ten będzie szczęśliwym, niech jego ojciec ma chleb na starość i niech on się sam czegoś nauczy, ażeby mógł być człowiekiem, któryby kochał i błogosławił po wieki wieków swojego króla!
— Na Ammona, ojca niebios! — zawołał król, — oto piękne słowo! I rady tej dziewczynki nie pójdą na marne. Niech mi przyprowadzą tego chłopca jutro do pałacu i niech mnie piekło pochłonie, jeżeli nie zrobię zeń dzielnego żołnierza, którym cały Egipt szczycić się będzie.
Strona:Bolesław Londyński - Historja małej Nefry i jej ulubieńca Pepa.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.