— Kto się ze mnie wody napije, ten się w tygrysa zamieni! — wyszemrał strumyk nad samem uchem dziewczynki.
Zlękła się Zosia takich słów okropnych i zaraz powiedziała o wszystkiem bratu, błagając go, ażeby nię pił z tego źródła, lecz żeby lepiej poszukał innego.
— Zrobię to, — zgodził się Jaś, — chociaż, co prawda, pić mi się chce ogromnie.
— Pójdźmy stąd, pójdźmy, — upierała się Zosia i pociągnęła go za sobą po wązkiej stromej ścieżynce.
Odszedłszy spory kawałek drogi, dzieci znowu znalazły źródło, do którego chciwie przypadły.
— Kto ze mnie napije się wody, ten z człowieka stanie się złym wilkiem, — wyszemrało źródło, i Zosia, równie jak poprzednio, całą siłą odciągnęła brata.
— Dobrze, niech będzie jak chcesz, — rzekł Jaś, — lecz pamiętaj, że jeżeli teraz trafimy na źródło, to już ci nie ustąpię. Tobie się roją jakieś głupstwa, a ja umieram z pragnienia.
Strona:Bolesław Londyński - Jelonek.djvu/7
Ta strona została uwierzytelniona.