Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

łaskawy, dla ludzi przychylny”. Tak prawił mądry biskup; zefiry wstrzymywały swe łagodne powiewania, rozwijały się kwiaty niewzruszane od wilgotnych akwilonów, strumyki bieg swój wstrzymywały spokoyny, echo powtarzało jego słowa pobliskim górom... królewicz spał, ale satyry i fauny nastawiały uszów kończastych i cieszyły się słowami dobrego kapłana, który — jak wieść niesie — przez sen nawet recytował Homera. Nie przypuszczał też Julian zapewne, że abbé Fraguier w roku 1714 złoży śluby publiczne iż rok pobożnego żywota poświęci wyłącznie Homerowi, aby móc w skupieniu ducha, dzień w dzień pochłaniać tysiąc heksametrów dla zachowania dobrego smaku. Ale nie kto inny właśnie jak Boileau zarzucał Homerowi „la bassesse du style”: „Jam tu nie przyszedł gwoli Trojan — mówi Achilles Homera — bo mi nigdy nie brali ni wołów ni koni”. Zdanie to zalatuje oborą i dlatego to