swoje zarysy w zależności od koniunktury i zgodnie z postulatem różnorodnych epok. Autor Eneidy obdarzony był bowiem szczególną plastycznością i granicząca już z oportunizmem zdolnością adaptacji: przy boku Dantego przekroczył centrum ziemi pełznąc wzdłuż kosmatego cielska szatana: w towarzystwie Fénélona, w dobie strzyżonych ogrodów, błądził w dolinie cieni „wśród łąk zawsze rozkwitłych i tysiącem strumyków kryształu ciekącego ożywionych”, w okresie sporów estetycznych prowadził poetę Sénecé przez pola Elizejskie do świątyni „Dobrego smaku” — oto pustynie alegoryczne... oto siedziba Inwencji, oto bystry strumień Wyobraźni... mówi wytrawny i uprzejmy przewodnik, którego słowa „płyną gładziej, niż rosa poranna na miękkiej trawie”.
Była to jednak, jak się zdaje, ostatnia już podróż Vergilego. W wieku XVII na Wyspie Rozpaczy osamotniony, strawio-