4. Pisano o niezbędnej konieczności otwierarania warsztatów instrukcyjnych, w którychby młodzież teoretycznie i praktycznie obeznawała się z kilkoma pokrewnemi między sobą rzemiosłami.
Co dziś pozostało z tych planów?
To jednak, o czem my dopiero majaczymy, stanie się niedługo faktem w Cesarstwie. Podano już bowiem do ministeryum projekt, aby przy kilkoklasowych szkołach otwierać warsztaty stolarskie, tokarskie, ślusarskie i t. d.
Zakładanie warsztatów podobnych jest, według naszego poglądu, rzeczą tak prostą, iż dziwić się doprawdy należy, że ludzkość na wynalezienie takiego drobiazgu namyślała się aż dziewiętnaście wieków. Namyślała się i notabene nic nie zrobiła.
Już widzę spadający na moją głowę piorun.
Jakto nic nie zrobiła?... Alboż w Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych, alboż w Zakładzie moralnej poprawy dzieci nie istnieją warsztaty?... Alboż w Osadach rolnych dla małoletnich przestępców zaprowadzonemi być nie mają?...
Prawda! prawda!... Szkoda tylko, że dziecię celem nabycia praw do uczenia się rzemiosła, musi przyjść na świat albo kaleką, albo też w początkach życiowej karyery złożyć egzamin na wykwalifikowanego nicponia.
No, ale zanadto odbiegliśmy od przedmiotu, a mianowicie od zakładania warsztatów przy szkołach.
Otóż kwestya ta zarysowuje się w sposób następujący:
Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.