Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

większe gospodarstwa rozpłyną się w kieszeniach lichwiarskich.
Wyczytawszy to, Izraelita gotów mnie posądzić o przejście do żydożerczego obozu; omyli się jednak. Wielka miłość moja dla mojżeszowego elementu nie zachodzi znowu tak daleko, aby miała zapominać o słuszności. Można wierzyć w to, że wszyscy izraelici są najlepszymi ludźmi pod słońcem, a jednocześnie uznawać, że procent 60-ty lub l80-ty jest łotrowstwem i rozbojem na drogach pozornie legalnych, z których za jakąbądź cenę obywatelstwo ziemskie zejść musi.
Lecz... odbiegliśmy od przedmiotu. Powracając do niego, jeszcze raz polecamy szanownym członkom Tow. Kred. Ziem. pokorną uwagę naszą, która oby jak najrychlej rozważoną i urzeczywistnioną została.
Na zakończenie przytaczamy pięciowiersz do śpiewu z przygrywką, ułożony przez jednego z obywateli ziemskich:

Ratita! tratita!...
Oj! wyciągnę kopyta,
Gdy mi banku nie dacie,
Wy co gadacie
O oświacie!...

Sama budowa wiersza wskazuje, że go przy końcu bardzo cieniutkim głosem wyśpiewywać należy.
Aby nas jednak, skutkiem powyżej wypowiedzianych sentencyj nie oskarżono o szkaradny za-