Gdym był w Filadelfii, dowiedziałem się, że lady O’Yoy wyszła za Mac-Filuta, który został senatorem i posiadał dwa miliony dolarów gotówką, i że przyjaciel mój O’Yoy, straciwszy cały majątek, został obecnie pokątnym doradcą.
Jest on w dodatku łysy jak kolano, a na widok maszynek dzwoniących dostaje konwulsyi.
Sens moralny taki, że maszyny dzwoniące nie są niezbędnie potrzebne do szczęścia w małżeństwie i przyjaźni.
∗
∗ ∗ |
Nawiasowo mógłbym dodać w tem miejscu, że czytelnia p. Jana Jeleńskiego mieści się przy redakcyi „Niwy“ (Nowy-Świat 6), że obejmuje książki wyborowe, dla użytku kobiet, mężczyzn i dzieci że... ale dam pokój, bo gotowi mnie posądzić o robienie reklamy kolegom „w piórze“ i przechodzę do Biura stręczącego pracę.
Za kilka dni zostanie ono otwarte, kandydatów, poszukujących miejsca będzie tłum, lecz czy okaże się dostateczna ilość posad — niech na to publiczność odpowie.
My ze swej strony zrobimy dwie uwagi:
1. Że biuro opiera się na stosunkach z najznakomitszemi fabrykami, tudzież ze znanymi w kraju finansistami i obywatelami ziemskimi, którzy przyrzekli mu swoje poparcie.
2. Że od kandydatów do posad wymagane będą poważne rekomendacye i świadectwa.