zabawniejsze, właścicielem ordynacyi, obejmującej 15 morgów i 3 pręty, których bynajmniej nie dorobiłem się na literaturze. Wszystkie te jednak okoliczności nie przeszkadzają mi mieć jasnego poglądu na tak zwaną sprawę żydowską i zmywać od czasu do czasu te Napoleońskie głowy, które zamiast mózgu pielęgnują w sobie brukowce.
Po tem wyjaśnieniu niech mi wolno będzie wyrazić podziw, dlaczego pisma nasze nie umieszczają obrazów z życia żydowskiego? Wszak żydzi stanowią siódmą część ludności, tworzą klasę mieszczańską, liczą między sobą jednostki ukształcone i do ogółu garnące się.
Wprawdzie my nie tylko żydów, ale i całego kraju nie znamy. No, ależ tak do końca świata nie będzie. Dla zapełnienia owych luk w społecznej edukacyi naszej jedni zrobią to, drudzy owo, a jeszcze inni — niech nas zapoznają z żydami.
Pisma tygodniowe nowość tę najpierwej powinnyby wprowadzić, choćby przez litość dla powieściopisarzy, którzy w utworach swoich co krok potrącają o żydów, nie mając idei ani o ich życiu rodzinnem, ani o obrządkach, głównych zasadach wiary i t. p.
Sądzimy, że i publiczność zyskałaby na tych studyach, przekonawszy się, że chałatowy dyabeł nie taki znowu straszny, jak go imaginacya maluje.
Dla pociechy wielkich polityków dodamy coś z polityki.
Dziś już wiadomo, dlaczego Mahomet Turkom wielożeństwo zalecił. Oto dlatego, że gdzie wiele żon, tam wiele dzieci, gdzie wiele dzieci, tam wiele
Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/224
Ta strona została uwierzytelniona.