Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/303

Ta strona została uwierzytelniona.

wieczory tańcujące, ani pośpiesznej machiny do wylęgania kurcząt, ani innej, która woły w ciągu kilku minut przerabia na kotlety, grzebienie i t. d., ani jeszcze innej, która sama wytwarza i zjada czekoladę, o których to osobliwościach z niezrównanym dowcipem uwiadomili nas pp. Kostrzewski i Tetlembecki w Listach z wystawy Filadelfijskiej. Nasza wystawa, skrępowana szczupłością miejsca, poprzestać musiała na bardzo niewielu okazach, lecz mimo to zasługuje na serdeczne przyjęcie, jako zadatek przyszłego rozwoju przemysłu i rolnictwa krajowego.
Od chwili, kiedy technicy i rzemieślnicy zyskali jakiś punkt oparcia i organ dla zbiorowej działalności, wszystko już od nich zależy. W Muzeum każdy wynalazek czy ulepszenie, przejdzie chrzest próby i krytyki; tu pragnący się ukształcić rzemieślnik znajdzie rysunki, modele, bibliotekę, a w reszcie radę. Tu publiczność będzie mogła przekonać się, że wyroby krajowe dorównywają zagranicznym, jeśli nie przewyższają niektórych.
Wszystko to jednak nastąpi z czasem i wtedy dopiero, gdy każdy znaczniejszy warsztat i fabryka mieć będą reprezentantów w łonie towarzystwa. Wtedy zapewne upadnie obłęd fałszowania firm zagranicznych przez naszych rzemieślników, a może i... knajpiarstwo, tak bardzo dziś upowszechnione między nimi. Czyż bowiem nie korzystniej będzie pójść na odczyt lub pogawędkę, dotyczącą kwestyi fachowych, niż tracić czas przy kuflu na mieleniu językiem o rzeczach, o których nawet najznakomitsi właściciele bawaryi nie wiele wiedzą!