Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/345

Ta strona została uwierzytelniona.
P. ECHOWICZ.

Zaraz!... zaraz!... mam tylko jeszcze parę słów do zakomunikowania...

GŁOS (w pokoju).

...ania...

OPINIA
(do p. Echowicz).

Co cię tak przedrzeźnia, moja przyjaciółko?..

P. ECHOWICZ.

Eh! nic... To moje echo.

OPINIA.

A co to masz w kobiałce, czy młode raki, że się tak kręcą i szeleszczą?...

P. ECHOWICZ.

Nie — to drobne echa!

P. LETNICKA(do p. Echowicz).

No, chodźże pani! Opuśćmy tę klikę...

P. ECHOWICZ.

Zaraz! zaraz!... (n. s.) Zawsze jednak wolałabym się kupy trzymać!

FRANUŚ (wbiegając).

Oświadczam państwu, że „Dybki złodzieja“ już wyczerpane, nowi więc prenumeratorowie nie dostaną ich! (Wychodzi).