opozycyi oponować, a stowarzyszonym drzemać? Ta ostatnia nawet czynność udawałaby się im lepiej i wygodniej: drzemaliby na własnych łóżkach, nie zaś na twardych krzesełkach sali obradowej.
∗ ∗
∗ |
Z okazyi testamentu ś.p. Józefy Sierakowskiej, otrzymałem od nieznanego mi korespondenta długi list, który w całości przytaczam. Znajdzie w nim czytelnik dużo obroku duchowego, jeżeli uważnie przeczytać go zechce.
Duszo pobożna!
Po pismach twych sądzę, żeś człek światowy, choć wiadomo, że świat i wszelkie stworzenie na nim: próżność nad próżnościami i wszystko próżność! Niejednokrotnie siejesz także zgorszenie dokoła siebie tak wielkie, że aż twory bezrozumne otwierają usta swe i mówią: „Cóżem ci uczyniła, żeś mnie już bił po trzykroć? (4 maj 22—28), azali nie bijesz mnie za to, że cię przeciw zdrożnościom ostrzegam?...“ Dla inowierców też zbyt pobłażliwym jesteś, co zdaje się okazywać, że prawowierni niewiele z bojowania twojego pociechy mieć będą.
Mimo to, zwracam się do ciebie ze słowem, wiedząc, że do służby powoływani są nie tylko prawdziwi, ale i fałszywi prorocy, a także lwy, smoki, wieloryby i inne bestye. Sprawiedliwy stąpać musi niekiedy po ścieżkach niezbożnych, jak Noe po ziemi trądem grzechu zmazanej.