stwie ludzkiem musi być w wyższym lub niższym stopniu altruistą, bo mu z tem lepiej. Nie krzywdzi więc bliźnich, dlatego, że widok bólu jemu samemu robi przykrość; pomaga innym — bo widok cudzego szczęścia robi mu przyjemność (naturalnie gdy sam posiada pewne ukształcenie moralne). Harmonia uczuć egoistycznych i altruistycznych jest podstawą najgłębszych i najogólniejszych idei moralnych, czego świetny dowód znajdujemy w etyce chrześcijanizmu: „kochaj bliźniego jak siebie“ — „nie czyń drugiemu tego, co tobie nie miłe.“
Dziedziczność w rozwoju pojęć moralnych odgrywa taką rolę, że n. p. dzieci rodziców ucywilizowanych posiadają uzdolnienie do łatwiejszego przyjęcia praw moralnych. Najgłówniejszą jednak rolę odgrywają: wychowanie i towarzystwo otaczające nas, czego chyba dowodzić nie potrzeba.
W rezultacie każde prawo moralne jest zdaniem, określającem takie uczucia i sposoby postępowania, z któremi danemu społeczeństwu jest najlepiej.
Oto szkielet rozprawy, której zalety widnieją jak na dłoni. Ażeby człowiek był dobrym, musi utrzymać pewną równowagę między uczuciami egoistycznemi i altruistycznemi. Ażeby był skłonnym do dobrego, musi pochodzić od całego szczepu dobrych przodków; ażeby zaś nauczył się być dobrym, musi być dobrze wychowanym i żyć w dobrem otoczeniu. Stare to są prawdy, lecz p. Ś. na poparcie ich przytacza nowe dowody; rozumowania autora są wogóle wymowne i samodzielne — to zaś, co gdzieniegdzie zakwestyonowaćby można, nie
Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/387
Ta strona została uwierzytelniona.