Odwróćmy oczy od przesiąkłej materyalizmem sfery i zobaczmy, co teraz robią chłopiec i dziewczyna, z którymi spotkaliśmy się na początku.
358. Przy wrotach stojała,
Na Jasia wołała:
Chodź Jasiu pod gruszę,
Gadać z tobą muszę!
A on na to:
Porachuj dziewczyno
Gwiazdeczki na Niebie,
Tylem ja wydeptał
Ścieżeczek do ciebie.
Kto chce dowiedzieć się o tem, co zakochani mówili później, niech kupi sobie „Krakowiaki.“ Znajdzie tam dużo łez, westchnień, przysiąg, a między innemi następujący epizodzik miłosny:
394. Za Maćkowym za przełazkiem,
Zmawiała się Baśka z Jaśkiem,
Matusia to zobaczyli,
Baśkę kijem wystudzili!
A więc i tam niema róż bez cierni!
Nawiasowo wspomnę, że Krakowiaki nie tylko z przyjemnością odczytywane będą przez mieszczuchów, lecz nadto mogą stanowić bardzo ładny upominek dla czeladzi wiejskiej.