Teraz nic mi już nie pozostało, jak siąść i na nowo 10 kartek napisać, co też zrobiłem.
Przypuszczam, że jowialne skutkiem tak niefortunnych powikłań, musiało się już do góry nogami przewrócić z radości.
Ktoś był u mnie z prośbą o napisanie do Kuryera artykułu w rodzaju reklamy; dla kogo?... dla szpitala na Pradze.
Ani o wieku, ani o płci, ani o kondycyi, ani o innych znakach szczególnych ktosia, popierającego szpital Pragski nic nie wiem, rysopisu więc jego nie będę mógł przekazać najodleglejszej potomności. Natomiast z pozostawionej mi notatki dowiaduję się, że szpital Pragski jest przytułkiem dla wszelkiego rodzaju biedaków, że ma szczupłe fundusze, i — że bardzo wiele zależy mu na tem, aby na mającą się odbyć w końcu maja loteryę fantową, publiczność zgromadziła się licznie.
Jakąż ja ci reklamę napiszę uboga a niekiedy ostatnia na tej ziemi gospodo ubogich i chorych? Powiem chyba damom, że w czasie loteryi deszcz nie zmoczy jedwabnych i gazowych sukien, ani uszkodzi tynku, jakim pełnoletnie piękności przed niedyskretnemi spojrzeniami zabezpieczają swoje wdzięki.