Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/037

Ta strona została uwierzytelniona.

rodu i obdzieranie na polu bitwy, a w nich poznał nasz młodzieniec swoich oprawców. Brzydząc się nimi miał litość nad tymi ciemnymi, zdziczałymi ludźmi, których serce tylko dla chciwości i nieuczciwości było otwarte. Widział on w nich tylko ciemne narzędzie okropnej Nemezis dziejowej, mszczącej się na całym narodzie za to, iż przez tysiąc lat istnienia, klasa rządząca nie umiała i nie chciała uobywatelić mas ludowych i doprowadzić do samopoznania narodowego!
Błagał więc on o łaskę dla tych nieszczęśliwych i życie darowane im było...

Lwów w Sierpniu 1901 r.