Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/051

Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
Czengery.

Niema zapewne nikogo w Polsce całej, z ludzi starszych i inteligentnych, którzy pamiętają wypadki powstania 1863 i 64 roku, ani z młodszego pokolenia zajmującego się choć trochę przeszłością narodu, ktoby nie słyszał o Czengerym, dzikim satrapie moskiewskim.
Wiele już papieru zapisano o nim i po polsku i po moskiewsku, wiele z jego czynów i działań znalazło dotychczas ocenę więcej lub mniej sprawiedliwą a to stosownie do obozu do jakiego piszący należał, ale sądzę, iż nie od rzeczy będzie podać do wiadomości niektóre drobniejsze, bo osobiście dotyczące fakta, które mogą historykowi posłużyć do uzupełnienia i uwypuklenia charakteru i moralnej jego wartości.
Piszący te słowa miał wielokrotnie sposobność zetknąć się i to w wybitnych chwilach z tym kacykiem, i uchwycenia wydatnych rysów, tej już dziś, bądź co bądź, historycznej postaci.
Może z tych szkiców okaże się, iż ów dziki Czengery, ów krwiożerczy postrach matek i dzieci polskich, rabuś i podpalacz bezlitosny, miał jeszcze chwile dodatnie, i nie był najgorszym, z najgorszych siepaczy cara.
A więc w imię Boga! zbierzmy nasze wspomnienia z pobytu mego na ziemi krakowskiej i sandomierskiej, wspomnienia rozpierzchłe przez 37 lat tułania się po świecie.