Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/052

Ta strona została uwierzytelniona.

Naturalnie, że podam tylko te fakta, których jestem pewien, a co do osób, z któremi się stykałem, oddam mimochodem, cześć ich zasłudze, i wymienię je o tyle, o ile one są już na sądzie Boga, lub przez zemstę moskiewską dosięgniętemi być nie mogą,
W pewnych razach choć z bólem w sercu pominę nazwiska ludzi i miejscowości, aby tem nie zaszkodzić nikomu......

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Wylizawszy się z uszkodzeń cielesnych, które były następstwem potyczki z Moskalami pod Cieplinami (nazywano ją bitwą bądź pod Przedczem, bądź pod Izbicą) na Kujawach, gdzie mię powstanie zaskoczyło, powróciłem dla rekonwalescencyi w Krakowskie, jako moje rodzinne okolice.
Pobyt u matki mojej w Jędrzejowie był niebezpiecznym, gdyż tam Moskale częste robili przemarsze; wypoczywałem więc przez dni kilkanaście na wsi w Bizorendzie ponad Nidą w bliskości Małogoszcza w domu szwagra mego.
Przybyłem w Krakowskie około 2-go marca 1863 roku, a więc w dni kilka po bitwie i klęsce naszej pod Małogoszczem.
Była to niezaprzeczona klęska, gdyż, jak wiem od naocznych świadków, na zgliszczach spalonego miasteczka 220 trupów nagich, obdartych i strasznie pokaleczonych, na cmentarzu małogoskim pochowano.
Było to zwycięstwo pułkownika moskiewskiego Czengerego, nad bezbronną mieściną, zemsta, wywarta za to, iż oddziału Langiewicza zniszczyć mu się nie udało! Rabunek, pożoga były jego bronią i zachętą do odwagi dla jego żołdactwa, zaprawionego już na rzeziach i pożogach w Wąchocku, Bodzentynie i Staszowie.