Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/087

Ta strona została uwierzytelniona.

Polki i zrodziło w niej myśl zaopiekowania się dozgonnego tym nieszczęśliwym.


∗                         ∗

Powrót do względnego zdrowia kaleki trwał parę miesięcy. Władze moskiewskie chętnie wypuściły go ze swej opieki, zostawiając go na koszcie miasta, które pod rządem wrogów nie mogło się nim opiekować. Torba tylko i nędza półżywego żebraka czekać go mogły.
Jakie walki i męki rozgrywać się musiały w szlachetnem i wielkiem sercu młodej opiekunki biedaka? — opisywać tego i kusić się nie będę.
Względy na złośliwość języków ludzkich, na straszną przyszłość opuszczonego nieszczęśnika, na nędzę swego bytu nauczycielki, na ciężar i ogromną odpowiedzialność wzięcia na siebie tak wielkiego kaleki, a wreszcie na nierówność pojęć wychowania i wykształcenia opiekunki i pupila, wszystko to musiało być brane na uwagę i sprawiać zacnej dziewicy tysiące udręczeń......

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Rezultatem tych walk i rozmyślań były w sierpniu zapowiedzie ogłoszone z kazalnicy kościoła kolegialnego, szlachetnej opiekunki z nieszczęsnym kaleką...

∗                         ∗

W jasny dzień wrześniowy 1863 r. w kościołku parafialnym w Chęcinach przed ołtarzem zapalono cztery świece, a wkrótce okazał się i orszak ślubny.
Panna młoda, anioł raczej, jak kobieta, w czarnej prostej sukience, mając za ozdobę tylko piękne złociste włosy i niebiesko-fiołkowe oczy, pchała przed sobą wózek na którym usadowiona była postać młodzieńca bez nóg i jednej ręki. To był pan młody!...