Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.
Pomyłka.

Kto zna Kraków takim, jak on się przedstawia codziennie, to jest Kraków spokojny i poważny, z wyglądem smutnym a nawet trochę ponurym, ten wyobrazić sobie nie jest w stanie, jak ten staruszek nasz potrafił się ożywić i rozruszać w czasie powstania 1863 roku.
Były wtedy chwile, że ludność Krakowa nietylko W dwój- ale i w trójnasób się zwiększała a hotele i domy prywatne od piwnic aż do strychu przepełnione były. — Place i ulice roiły się od tłumów młodzieży, często jak na maskaradę przebranych w różne rycerskie szaty. — Nietylko teatr, restauracye, ka iarnie, cukiernie przepełnionemi były, ale i w 40-tu kościołach krakowskich pełno było.
Wszędzie rozprawiano głośno o potyczkach i bitwach stoczonych, a gdybyśmy byli odnieśli w rzeczywistości dziesiątą część zwycięstw, jakie na ulicach Krakowa językiem odniesiono, to z pewnością nie zostałoby było i na nasienie u nas Moskali!
Wszyscy zwyciężali w Krakowie, a „Czas“ wyraźnie „Czas“ w tem przodował! „Niezdrowa agitacya rewolucyonistów-konspiratorów“ dziś by o tem „Czas“ powiedział, lecz to tylko potwierdza przysłowie łacińskie „tempora mutantur“ co znaczy, że „Czasy“ się zmieniają,
Wysoka polityka i dyplomacya także kwitły pod przewodnictwem „Czasu“, i pamiętam jak 2. grudnia