nowa do czcigodnej pani Osten. Drogi były niepewne więc dla bezpieczeństwa, córki tej matrony postanowiły mnie odwieźć dalej. Przeczucie, że mi będą potrzebne nie zawiodło panienek. Siedzieliśmy w wózku węgierskim, naturalnie ja na przodzie z jedną z panien, dzień był pogodny a droga wiła się po pagórkach.
Gdy spuszczaliśmy się z jednego z nich, bystre oko mych opiekunek dojrzało na szczycie drugiego lance kozackie. W tej chwili na komendę: „schowaj się pan“ znalazłem się w nogach siedzenia, przykryty trzema spódniczkami.
I o cudo! — kozacy przejechali, ukłonili się nawet panienkom i ani się domyślili mej kryjówki. —
Cześć wam polskie dziewice!
Dobrałem się nakoniec pod Zamość, gdzie jak zawsze, powstaniec najbezpieczniej mógł się schronić. Tylu tam było zacnych ludzi i patryotów. Tam potwierdzono mi niestety wieść o aresztowaniu członków Rządu Narodowego przez Moskali, jakoteż że pułkownik Żaczek opuścił już kraj przed kilkunastu dniami. (20-go kwietnia 1864 roku jak się później dowiedziałem).
Nie było więc co robić, i nikt mię do pozostania nie zachęcał. Parę dni spocząłem u zacnych państwa Antonich Różyckich, a trzeba wiedzieć, że pan Antoni pełnił do końca obowiązki naczelnika powiatu Zamojskiego, (co opłacił trzyletniem więzieniem i wysoką kontrybucyą), był on patryotą, nie cofającym się przed żadną ofiarą. Dziwna sympatya łączyła mnie z tym człowiekiem, który również jak jego szwagier Zdzisław, całą duszą oddani byli sprawie powstania i nie przeczuwali ani oni, ani ja że w lat 16 potem los mnie jeszcze więcej do nich zbliży, łą-
Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/142
Ta strona została uwierzytelniona.