„dygnęłam“ — to ja wiem lepiej, jak ty i twoje książki, jak on się nazywał „Kopciuszko“ i basta! — takeśmy go tu w Jędrzejowie wszyscy nazywali.
— Bo trzeba ci wiedzieć — mówiła dalej już udobruchana — że „pan Kopciuszko“ po tej sławnej wielkiej bitwie pod Racławicami, stał tu kwaterą z jaki tydzień w Jędrzejowie, w klasztorze u księdza opata. A w mieście i okolicy wojska tu była moc. Byli i ci chłopi z kosami, pod dowództwem Bartosza, co to armaty Moskalom zabrali i piechota z karabinami i ułani i krakusi — a wszystko takie dzielne młode i ładne, że aż serce w piersiach skakało. — Były tam i armaty a Bóg ich wie ile?
Z jakąż radością witaliśmy ich wszystkich, gdy do nas przyszli po Racławicach?! — z jaką nadzieją przypatrywaliśmy się ich musztrom i ćwiczeniom na polach Podklasztorza?! a jak szczere i gorące łzy lały nam się z oczu, gdy na rynku „pan Kopciuszko” do wojska przemawiał!
O! jakiż on był wtedy piękny, szlachetny i wzniosły, gdy w natchnieniu zwycięstwo nam z ludem przepowiadał!
A jednak — potem — przyszły Szczekociny, mówiła dalej łkając babka moja, — przyszły Maciejowice i Warszawa wzięta — „pan Kopciuszko” w niewoli!.. Moskale po raz pierwszy w Jędrzejowie a ja z Anusią na sklepieniu kościelnem ukryta.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Czyż mogę więc wierzyć, dzieci moje, że wy słabemi siłami waszemi zwyciężycie?...
Tu już staruszka zatchnęła się, nie mogąc z wysuszonych źrenic łez dobyć, a ja milczeniem uszanowałem boleść mej babki. — Po chwili zaczęła ona znowu swym prostym językiem.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |