Sztuka powiedzenia właściwego słowa we właściwem miejscu, sztuka dobrego słowa — „bon mot!“ — to jedna z właściwości umysłu francuskiego. Wszystko dla słówka, dla żartu — żart nawet w obliczu śmierci, wesoły uśmiech przeciwstawiony tragedji życia — oto cechy charakterystyczne tych kilkuset powiedzeń, które tu przytaczamy.
Sięgają one najdawniejszych czasów, ale, czy są historycznie wierne? Któżby za to ręczył! Być może jeden sprytny człowiek doczepiał te zręczne słówka do historycznych postaci królów, rycerzy, mędrców, poetów i kurtyzan. Bo często tak się robi „dobre powiedzenie“: „Kiedy hrabia d’Artois 12 kwietnia 1814 roku wkroczył do Paryża, wieczorem było zebranie u Talleyranda. „Czy książę powiedział co?“ zapytał wielki minister. Na odpowiedź przeczącą osób, które asystowały przy wjeździe księcia, Talleyrand stwierdził: „Ale trzeba absolutnie, aby książę powiedział parę słów. Panie Beugnot, pan jest taki pomysłowy, niech pan idzie do mojego gabinetu i napisze słówko dla hr. d’Artois“.
Beugnot wziął świecę i poszedł do gabinetu Talleyranda. Dwa razy wracał do salonu ze zdaniami, które nie miały powodzenia. Wreszcie skupiwszy się za trzecim razem, otworzył drzwi od gabinetu i zawołał z triumfem: „Nic się we Francji nie zmieniło. Jest tylko więcej o jednego Francuza.“ Zdanie to było wydrukowane nazajutrz, jako powiedzenie hr. Artois.“
Strona:Bon mot. Dowcip francuski w panoramie wieków.pdf/12
Ta strona została uwierzytelniona.