Strona:Bon mot. Dowcip francuski w panoramie wieków.pdf/32

Ta strona została skorygowana.

dział do swych przyjaciół: „Widzicie, jak my ich dobrze robimy, a oni nas jak nędznie!“

Pan de Prie pewnego razu był na królewskich komnatach. Oparł się o stół i zapaliła mu się peruka. Przygasił ją czemprędzej i włożył na głowę. Ale zapach spalenizny rozszedł się po pokoju. Wtem wszedł król i czując przykrą woń, bez żadnej złej intencji zapytał: „Co tu czuć? Zdaje mi się, że spalony róg?“ Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a pan de Prie uciekł czemprędzej.

Każdej niedzieli, wychodząc ze swej kaplicy, król Karol X zadawał parę pytań swoim dworakom, z gromadzonym przy wyjściu. Stary margrabia de Baizecourt był jednym z najstalszych bywalców, a ponieważ cierpiał on na kaszel chroniczny, Karol X pytał go zazwyczaj: „Panie margrabio, a jak tam kaszel?“ Jednak pewnego dnia zapytał go o margrabinę. Pan de Baizecourt był głuchy i nie przypuszczał, że król zmienił nagle zwykłą formułę, więc odpowiedział: „W dzień jako tako, Najjaśniejszy Panie ale w nocy okropnie mi dokucza!“

Nie kocham już mego męża: mam wstręt do rogaczy!

Ktoś ożeniwszy się poraz drugi nie przestawał nigdy żałować swej pierwszej żony. „Ach, powiedziała druga jego małżonka, niech mi waść wierzy, że nikt jej tak jak ja nie żałuje.“

Para przychodzi do mera. aby wziąć ślub. Narzeczony jest całkiem pijany. Każą im przyjść innym razem. Nazajutrz ta sama historja. Mer poucza pannę młodą: „Cóż to, nie może go pani przyprowadzić w innym sta-