latywał przykry zapach, zawołała: „Co za woń! Przypomina dwór!“
Kiedy Pani Desportes została kochanką Ludwika XV, król jej powiedział: „...Przeszłaś przez ręce wszystkich moich poddanych!“ — Ach! Sire! — Miałaś diuka de Choiseul.— On ma taką władzę! — Marszałka Richelieu. — Jest taki mądry! — Mainville’a. — Ma taką śliczną nogę! — Doskonale, ale diuk d’Aumont, ten już nic takiego niema. — Ach, Sire, on jest tak przywiązany do Waszej Królewskiej Mości!“
Słynny chirurg Levret został wezwany do połogu żony Delfina. „Powinien pan być zadowolony, powiedział Delfin, to rozsławi pańskie imię.“ — „Gdybym nie miał sławnego imienia, toby mnie tu nie wezwano“ — odpowiedział doktór.
Pewnego dnia podczas deszczu król zapytał księcia d’Ayen, czy jego ojciec, marszałek de Noailles przybędzie na polowanie. „Oh! nie, Sire, mój ojciec boi się wody jak ognia.“
Pani de Castries, w czasie kłótni Diderota z Russem, powiedziała ze zniecierpliwieniem do pana de R., który mi to powtórzył: „To nieprawdopodobne; mówi się tylko o tych ludziach; ludziach bez stanowiska, którzy nie mają swego domu, którzy mieszkają gdzieś na strychu; nie można się do tego przyzwyczaić.“
Dwóch wielkich panów spotkało się przy drzwiach. Jeden z nich mówi: „Mamy jednakowe szlachectwo i tę samą rangę. Kto pójdzie pierwszy?“ — „Bardziej niegrzeczny, odpowiada tamten i znika z przed drzwi.