Znany krytyk paryski Bofa surowo ocenił powieść Mauriac’a „Płomienna Rzeka“. Napisał, że jest to nie rzeka, lecz poprostu mały deszcz. Mauriac posłał mu następującą swoją książkę z taką dedykacją: „Gustawowi Bofa, z prośbą, aby przeczytał to pod parasolem.“
W jednej z współczesnych powieści francuskich czytamy taką odpowiedź pewnego adwokata, na pytanie, czy chciałby, aby go sądził w razie popełnienia jakiego przestępstwa, sąd przysięgłych:
„Gdybym był winny, to odpowiem „tak“ bez wahania. Ale gdybym był niewinny, to wolałbym się zetknąć z profesjonalnymi urzędnikami.“
We wspomnianej powieści Franciszka Mauriac p. t. „Płomienna Rzeka“ znajduje się takie miejsce:
„Niema nic straszniejszego, jak przedział wagonu drugiej klasy latem na południowych kolejach żelaznych.“
Dyrektor wspomnianej kolei jest człowiekiem wykształconym. Mauriac otrzymał od niego wkrótce po wyjściu powieści odnośny wycinek z dopiskiem:
„...Przepraszam! przepraszam! a trzecia?“
Michelet przyniósł Ulbachowi artykuł.
Co pan za to żąda? — zapytał Ulbach.
— Oh! mnie jest wszystko jedno... Co mnie głównie obchodzi, to Quinet. Ten jest obarczony rodziną, musi się utrzymywać, Niech pan mi zrobi tę przyjemność! Niech pan zapłaci Quinetowi, jak Wiktorowi Hugo.
Rozmowa ciągnie się dalej: Michelet i Ulbach rozmawiali o rozmaitych materjach, wreszcie Ulbach, odprowadzając wielkiego historyka pyta: