Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

być za czasów niewolnictwa, było noszenie koszuli „płóciennej“. W tych stronach Wirginii, gdzie mieszkaliśmy, niewolnicy ubierani byli w płócienne odzienie. Płótno dla nas wyrabiało się z lnianych odpadków, było naturalnie najtańsze i najgrubsze. Nie wyobrażam sobie męczarni, któreby można porownać z tą, jaką sprawiała nowa, płócienna koszula: porównać to można chyba z wyrwaniem zęba. Uczucie to było podobne temu, jakie wywołuje kłucie kolców kasztanowych, lub setki szpilek wciskanych w skórę. Dziś jeszcze odczuwam męczarnie, jakie cierpiałem za każdym razem, gdym kładł nowe ubranie. Na nieszczęście, miałem skórę zbyt delikatną i wrażliwą, Ale nie było rady. Trzeba było nosić płócienną koszulę lub chodzić nago; gdyby mi pozostawiono wybór, byłbym wolał chodzić bez żadnego odzienia.
Mój brat Jan spełnił przytem jeden z najwspaniałomyślniejszych czynów, jakie kiedykolwiek spełnił niewolnik dla drugiego niewolnika. Kilka razy, gdy byłem zmuszony wdziewać nową koszulę, ofiarowywał się nosić ją za mnie przez kilka dni, dopóki nie zmiękła. W dziecinnych latach koszula była jedynem mojem ubraniem.
Z tego, co opowiadam, możnaby wnosić, że murzyni musieli żywić uczucie nieprzyjaźni względem białych, których większość brała udział w wojnie, mającej sprowadzić ujarzmienie niewolników w razie, gdyby Południe odniosło zwycięztwo.
O ile się to dotyczy niewolników na naszej plantacyi, nie było tego bynajmniej, i toż samo działo się w całej masie ludności niewolniczej na Południu, wszędzie, gdzie z murzynem obchodzono się znośnie. Podczas wojny domowej jeden z moich młodych panów poległ, a dwaj jego bracia byli ciężko ranni. Pamiętam smutek, jaki zapanował między murzynami, kiedy się dowiedzieli o śmierci „pana Billy“. Nie była to boleść udana, ale zupełnie szczera.