nowej biblioteki. Dawna biblioteka z czytelnią mieściła się w małem domostwie, zajmując pięć stóp szerokości na dwanaście długości. Dziesięć lat potrzeba było na zainteresowanie pana Carnegie naszem dziełem.
Gdy go widziałem po raz pierwszy, okazał bardzo średnie zajęcie; ale postanowiłem przekonać i jego także, że zasługujemy na pomoc.
Po dziesięciu latach ciężkiej pracy napisałem do niego następujący list:
- Do Pana Andrzeja Cornegie,
- Nowy-York, 15 grudnia.
- Do Pana Andrzeja Cornegie,
„Szanowny Panie!
„Stosując się do życzenia wyrażonego przed kilkoma dniami, ośmielam się zwrócić dziś z prośbą piśmienną o bibliotekę.
„Szkoła nasza liczy tysiąc stu uczniów i uczenic, ośmdziesięciu sześciu nauczycieli i urzędników, mieszkających tu z rodzinami i około dwustu murzynów mieszkających w pobliżu, którzy wszyscy korzystaliby z biblioteki.
„Mamy przeszło dwanaście tysięcy książek i pism, ofiarowanych przez życzliwych; ale nie mamy odpowiedniego miejsca na ich pomieszczenie — ani na czytelnię.
„Uczniowie nasi, opuszczając szkołę, zajmują się różnemi rzemiosłami w Południowych Stanach i wiadomości, nabyte czytaniem książek, miałyby korzystny wpływ na całą rasę murzyńską.
„Biblioteka, której nam potrzeba, mogłaby być zbudowana za sumę dwudziestu tysięcy dolarów. Pracę przy budowie, wyrób dachówek, roboty mularskie, stolarskie i ślusarskie wykonają nasi wychowańcy.
„Pieniądze ofiarowane przez pana dadzą im sposobność wyćwiczenia się w rozmaitych rzemiosłach przy wznoszeniu gmachu, a przytem otrzymując zapłatę za swoją pracę, będą mogli z tym zarobkiem opłacić koszta utrzymania swego w szkole.