Sądzę, że nigdy jeszcze taka suma nie przyniosła równej korzyści dla podniesienia poziomu umysłowego całej rasy.
„Jeżeli pan życzy sobie bliższych objaśnień, jestem na pańskie usługi
Broker T. Washington, dyrektor szkoły.“
Następną pocztą otrzymałem odpowiedź.
„Będzie mi bardzo przyjemnie opłacić koszta budowy biblioteki w sumie dwudziestu tysięcy dolarów i cieszę się z tej sposobności, która daje mi możność okazania sympatyi, jaką żywię dla pańskiego szlachetnego dzieła.“
Zawsze dobrze wychodziłem na systemie czysto handlowym; w stosunkach z dobroczyńcami szkoły i w moich czynnościach w Tuskegee zarządzałem sprawami finansowemi i innemi według zasad, których nie zaparłby się bank Nowoyorski.
Wspomniałem o większych darach, otrzymanych przez nasz zakład, ale zadziwi się każdy z czytelników, gdy powiem, że największe korzyści osiągnął on dzięki drobnym ofiarom, na pozór nic nie znaczącym, które jednak świadczą o życzliwości setek osób, od czego zawisło powodzenie każdego dobroczynnego dzieła.
Nie zdołam nigdy wyrazić dostatecznie mego uwielbienia dla duchownych, których cierpliwość i głębokie współczucie mogłem wypróbować, pomimo, że są oni zawsze zarzucani najrozmaitszemi żądaniami.
Gdybym nawet nie miał innych powodów do uznania skutecznego wpływu chrześcijańskich pojęć, to zmiana, jaka od lat trzydziestu pięciu za pośrednictwem kościoła dokonała się w kierunku podniesienia rasy murzyńskiej, wystarczyłaby już, żeby ze mnie uczynić chrześcijanina. Te grosze i srebrne pieniążki, pochodzące ze szkół niedzielnych, ze zgromadzeń chrześcijańskich, z misyi i kwesty kościelnej,