prezydentem rzeczypospolitej, dzięki urodzeniu i rasie. Próbowałem sobie wyobrazić, w jaki sposób postępowałbym w podobnych okolicznościach. Widziałem siebie na najniższych szczeblach drabiny, dźwigającego się stopniowo coraz wyżej, aż na sam szczyt.
Wyznaję, że obecnie nie zazdroszczę już białej młodzieży tak jak wtedy. Zrozumiałem, że powodzenie nie mierzy się stanowiskiem, do którego doszło się w życiu, lecz przeszkodami, które trzeba było zwalczać, ażeby dojść do niego. Z tego punktu zapatrując się na rzeczy, trzeba uznać, że urodzenie moje i niepopularność rasy, do której należę, są dla młodego murzyna korzyścią nieoszacowaną pod względem praktycznym. Z małemi wyjątkami, młody murzyn zmuszony jest do większego wysiłku i do doskonalszych rezultatów nauki niż młody biały, jeżeli chce, ażeby przyjęto jego pracę. Ale z tej walki twardej i zaciętej, którą zmuszony jest toczyć, wynosi on moc i zaufanie w swoje siły, których brakuje tym, co mają drogę wyrównaną przez urodzenie i warunki rasowe.
Z któregokolwiek punktu zapatruję się na to, wolę być tem, czem jestem — członkiem rasy murzyńskiej — niż chlubić się, że należę do rasy najbardziej uprzywilejowanej. Odczuwałem zawsze smutek, słysząc ludzi, chlubiących się prawami, przywilejami i wszelkiemi wyróżnieniami, dzięki temu tylko, że należą do pewnej rasy, bez względu na osobiste zasługi i zawodową umiejętność. Nie mogłem nigdy obronić się uczuciu smutku, patrząc na tych ludzi, bo mam głębokie przekonanie, że sam fakt należenia do rasy uprzywilejowanej nie może podnieść rzeczywistej wartości człowieka, jaką ma sam przez siebie, ani też przynależność do rasy uważanej za niższą nie przeszkodzi temu, kto ma wartość osobistą i wewnętrzną, do wyniesienia się wyżej. Każda prześladowana istota — każda rasa prześladowana — znajdą pociechę w tem wielkiem prawie rządzącem
Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.