konanie cię, że nie dojdziesz do celu. Przeciwnie ci, którzy umieli mi wskazać sposób dojścia do celu, zawsze budzili we mnie wielki szacunek. Pod koniec tygodnia udałem się do skarbnika szkoły w Hamptonie i opowiedziałem mu szczerze moje położenie Ku wielkiej mej radości upewnił, że mogę prowadzić dalej nauki i że będzie mi kredytował aż do chwili, gdy będą w stanie spłacić długi. Przez cały drugi rok pełniłem znowu obowiązki odźwiernego.
Nauka czerpana, z książek, jest drobną cząstką tego, czego się nauczyłem w Hamptonie. Co na mnie uczyniło najgłębsze wrażenie w drugim roku pobytu w szkole, to zupełne zapomnienie o sobie wszystkich nauczycieli. Trudno mi było zrozumieć, jak można dojść do takiego stopnia poświęcenia, kiedy widzi się szczęście w myśleniu tylko o drugich. Przed końcem roku przekonałem się sam, że najszczęśliwsi są rzeczywiście ci, którzy czynią najwięcej dla drugich, i o tem starałem się nie zapominać nigdy przez całe moje życie.
Uważam też za korzyść i to, że obeznałem się z hodowlą bydła i najlepszych gatunków drobiu. Żaden uczeń, który potrafił zrozumieć ten system hodowli, nie mógby już zadowolić się średniemi gatunkami. Drugi rok pobytu w szkole przyniósł mi korzyść szczególnie w kierunku studyów nad Biblią, której właściwą wartość nauczyłem się oceniać. Zawdzięczam to miss Natalii Lord, nauczycielce z Portlandu (Maine), że pokochałem Biblię i nauczyłem się ją czytać. Wyznaję, że przedtem niewiele mnie ona obchodziła: teraz zaś polubiłem teraz[1] czytanie Biblii nietylko dla zbudowania ducha, ale i dla jej wartości literackiej. Lekcye te pozostawiły mi tak niezatarte wspomnienie, że jeszcze dziś — pomimo wszystkich zajęć — nie zaniedbuję nigdy codziennego czytania Biblii rano, przed rozpoczęciem pracy dziennej.
Jeżeli mam jakiekolwiek zalety jako mówca,
- ↑ Błąd w druku; zbędne powtórzenie wyrazu teraz.