Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

Przez czas mojej nauki w Hamptonie mój brat starszy dopomagał mi według możności, pracując jednocześnie w kopalniach na utrzymanie rodziny. Nieustanna praca stanowiła dlań przeszkodę do nabycia wykształcenia. Najgorętszem mojem pragnieniem było dopomódz mu z kolei, przygotować go szkoły w Hamptonie i zaoszczędzić tyle, żeby mu wystarczyło na upłacenie kosztów pobyta. Miałem to szczęście, że mi się udało tego dokonać. Przebył tam trzy lata na nauce i jest obecnie dyrektorem nauki rzemiosł w szkole w Tuskegee. Po jego powrocie z Hamptonu, połączyliśmy nasze siły i oszczędności, ażeby z kolei wyprawić do szkoły przybranego brata, Jakóba. Udało nam się i to, i jest on obecnie dyrektorem kolegium w Tuskegee. Rok 1877, drugi mojego nauczania w Maldenie, nie różnił się znacznie od pierwszego.
W owej chwili to, co nazywano „Ku — Klun — Klan“, było w pełni rozwoju. Ten „klan“ składali ludzie zbierający się żeby czuwać nad postępowaniem murzynów, szczególnie pod względem politycznym. Było to coś podobnego pod pewnym wzgledem do „pokoleń“, o których słyszałem za moich lat dziecinnych, w czasach niewolnictwa. „Patrole“ te złożone były z białych młodzieńców, którzy pilnowali murzynów i nie pozwalali im przechodzić nocami z jednej plantacyi do drugiej bez pasportów, ani zwoływać zgromadzeń bez udziału przynajmniej jednego białego człowieka.
„Ku — Klun“, tak samo jak patrole, były czynne przeważnie nocami, ale były okrutniejsze od tamtych. Pragnęły one stłumić u murzynów wszelkie polityczne zachcianki, ale nie ograniczały się do tego tylko, podpalały murzyńskie szkoły, kościoły i prześladowały niewinnych ludzi. Czas ich działalności wielu murzynów opłaciło życiem.
Czyny tych bezimiennych band zrobiły na moim młodzieńczym umyśle głębokie wrażenie. By-