Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.

W jesieni 1878 r. po dwóch latach, spędzonych w Maldenie na nauczaniu młodzieży, po przygotowaniu do szkoły w Hamptonie znacznej liczby chłopców i dziewcząt, oraz moich dwóch braci, postanowiłem pojechać do Waszyngtonu na dalsze studya. Przebyłem tam osiem miesięcy. Skorzystałem dużo — i jednocześnie zaznajomiłem się z kilku ludźmi niezwykłe silnego charakteru. W kolegium, do którogo uczęszczałem, nie uczono żadnych rzemiosł i nie mogłem skutkiem tego porównać go ze szkołą w Hamptonie. W Waszyngtonie uczniowie byli zamożniejsi, ubrani modnie, więcej rozwinięci pod względem umysłowym. W Hamptonie urządzenie szkoły pozwalało uczniom uczyć się kosztem kilku osób, które wyszukiwał zarząd szkoły; ale przy tem uczący się obowiązani byli opłacać koszta swego utrzymania, materyałów piśmiennych, ubrania i mieszkania albo samą pracą, albo częścią pieniędzmi, a częścią pracą. W Waszyngtonie większość uczniów płaciła pieniędzmi za wszystko — w Hamptonie uczniowie musieli zarabiać ręczną pracą, co było bardzo ważne dla wyrobienia charakteru. Uczniowie w Waszyngtonie byli też mniej niezależni, zważali więcej na pozory, jednem słowem, zrobili na mnie wrażenie mniej gruntownych niż tamci; jeżeli po ukończeniu kursów byli bieglejsi w łacinie i greckim, mniej zato byli obeznani z warunkami życiowemi, które ich czekały w dalszym ciągu. Przeżywszy całe lata w wygodach, nie mieli ochoty osiedlać się w wiejskich okręgach Południa, gdzie zbywało im na dobrobycie, i dlatego woleli przyjmować miejsca kelnerów w hotelach lub konduktorów w wagonach pulmanowskich.
W czasie mego pobytu w Waszyngtonie, w mieście pełno było murzynów, których mnóstwo ściągało z Południa, Wpływało to na przekonanie, że życie tam jest łatwiejsze. Niektórzy murzyni otrzymali pomniejsze posady w administracyi; inni — a tych liczba była znaczniejsza — oczekiwali nomi-