Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

a drażliwi wobec złego obejścia. Przykrością był dla nich przymus strzyżenia włosów, które przywykli nosić długie, nakrywanie się kołdrami wełnianemi zamiast sypiania w nbraniu i zakaz palenia tytoniu, ale Amerykanin białej rasy uważa za ucywilizowanych tylko tych ludzi, którzy ubierają się tak jak on, żywią się tem samem co on, mówią jego językiem i wyznają tę samą co on religię.
Raz opanowawszy trudność angielskiego języka, Indyanie z nie mniejszą od murzynów łatwością uczyli się rzemiosł i wszystkiego co wykładają w szkole.
Wzruszający był widok usłużności murzynów względem Indyan, przejmowało mnie to wielką radością. Byli między nimi i tacy, którzy niechętnie przyjęli dopuszczenie Indyan do szkoły, ale tych było niewielu. Ilekroć zaproponowano murzynom przyjęcie do siebie Indyan dla ułatwienia im postępu w języku angielskim, w przyswojeniu sobie cywilizowanych obyczajów, nie opierali się temu nigdy.
Ileż to zakładów szkolnych dla białych, przyjęłoby z równą serdecznością stu towarzyszów odmiennej rasy. Ileż to razy miałem chęć powiedzieć uczniom białej rasy, że powinni sami wznieść się do tych samych wyżyn, do jakich usiłują podnieść innych i że im bardziej która rasa jest wstrętna i nieszczęśliwa, tem więcej się uszlachetniają, jeżeli służą jej za dźwignię.

Przypomina mi to rozmowę, jaką miałem z Fryderykiem Douglassem.[1] Opowiadał mi o podróży do Pensylwanii, podczas której z powodu koloru swej skóry, zmuszony był przejść do towarowego wagonu, płacąc tyleż, co wszyscy podróżni.

  1. Fryderyk Douglass (1817—1895) był tak samo, jak i autor dawnym niewolnikiem i mówcą. W 1838 r. uciekł od swego pana i osiedlił się w Stanach Północnych, gdzie prowadził żywą agitacyę przeciw niewolnictwu. (Przyp. tłóm.)