Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

Kilku białych przyszło tam do niego, wyrażając swoje współczucie z powodu tego poniżenia, ale on wyprostował się na pace, na której, siedział i odrzekł:
— Nikt nie zdoła poniżyć Fryderyka Douglass duszy, która jest we mnie, nic nie może znieważyć. Nie mnie ubliżają takie czyny; tylko tym, którzy się ich dopuszczają.
Ja sam byłem świadkiem bardzo zabawnego zdarzenia w okolicach, gdzie prawo wymaga osobnych wagonów dla każdej z ras, zdarzenia, dowodzącego, że niekiedy trudno oznaczyć linię graniczną pomiędzy białymi a murzynami.
Szto wtedy o murzyna, który był naprawdę murzynem, ponieważ inni za takiego go uznali, ale który jednak był tak biały, że tylko znawca mógł się na tem poznać. Człowiek ten odbywał podroż w wagonie dla murzynów. Kontroler wszedłszy, zakłopotał się bardzo: jeżeli to był murzyn — nie chciał go posłać do wagonu dla białych, jeżeli zaś był biały, nie chciał mu ubliżyć, pytając czy jest murzynem. Obejrzał go skromnie, przypatrzył się jego włosom, oczom, nosowi i rękom; ale to nie rozstrzygnęło wątpliwości. Nakoniec, dla ostatecznego upewnienia schylił się i obejrzał mu nogi. To — pomyślałem, powinno rozstrzygnąć trudność; jakoż tak się stało, bo kontroler odszedł, pozostawiając „murzyna“ na miejscu. Ja zaś ucieszyłem się, że moja rasa nie postradała jednego ze swych członków.
Jestem zdania, że można ocenić człowieka na podstawie jego postępowania z ludźmi rasy mniej uprzywilejowanej. Najwybitniejszym tego dowodem są dumni właściciele ze Stanów Południowych, kiedy się spotykają ze swymi dawnymi niewolnikami lub ich potomstwem.
Jerzy Waszyngton jest także jednym z takich przykładów. Spotkał raz murzyna, który ukłonił mu się grzecznie, a on odkłonił się również. Postę-