Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

nasze było nieopisane, a dar ten pokrzepił moją odwagę. Muszę dodać, że przez lat czternaście te same przyjaciółki przysyłały nam corocznie po sześć tysięcy dolarów.
Gdy plany na nowy budynek zostały zatwierdzone, uczniowie zabrali się do kopania fundamentów, ale i tę robotę wykonywali dopiero po skończonych lekcyach wieczornych. Niechętnie z początku godzili się na tę dodatkową pracę, bo — jak jeden z nich mi powiedział — „przybyli tu po to, żeby się uczyć, a nie po to, żeby pracować ręcznie.“ Powoli jednak zauważyłem pewną zmianę pod tym względem i w końcu praca ta znalazła uznanie u wszystkich. Po kilku tygodniach ciężkiej pracy fundamenty zostały wykopane i mogliśmy oznaczyć dzień na położenie kamienia węgielnego.
Gdy się pomyśli, że ten kamień węgielny miał być położony w samym środku „Czarnego Pasa“ — to jest w okolicy, gdzie najwięcej kwitło niewolnictwo — gdzie zostało ono zniesione zaledwie przed szesnastu laty, gdzie szesnaście lat przedtem każdy murzyn uczący się czytać, ściągał na swego nauczyciela surowe kary prawne i potępienie opinii publicznej — gdy się o tem pomyśli — widok, który mieliśmy przed oczyma tego wiosennego dnia w Tuskegee, był jednym z najbardziej zdumiewających widoków w naszych czasach.
Pierwszą mowę wygłosił p. Waddy Thompson, dyrektor Rady Wychowawczej hrabstwa. Na uroczystość zgromadzili się nauczyciele, uczniowie, rodzice i przyjaciele, urzędnicy hrabstwa, i wszyscy biali, którzy tak niedawno posiadali na własność murzynów — tych, którzy dziś stali na równi z nimi. Wszyscy pragnęli wziąć udział w położeniu tego pierwszego kamienia węgielnego.
Musieliśmy przecierpieć niemało kłopotów, zanim budynek został ukończony. Nieraz zdawało się, że nam zabrakło odwagi, kiedy nadchodził termin wypłaty, a nie było na nią pieniędzy. Trudno so-