inna ona będzie w krajach mających niedobór ludności, a w tych, które nie wiedzą co począć ze swoim nadmiarem. U nas, ten nadmiar ludzi stale odpływał przez emigrację. I jakich ludzi: najtęższy, najbardziej rzutki i wartościowy materjał. Więc tracić przez emigrację tęgi materjał ludzki, a zastępować go dziećmi nędzy i choroby, to ma być polityka populacyjna? Słusznie też powiada niemiecki uczony: „Prawo nie może chronić korzyści, o której zgoła nie wiadomo czy istnieje“. Nie jest rzeczą kodeksu karnego robić wątpliwą politykę populacyjną.
A wreszcie czyż ta ilość matek, które utrupia lub wpędza w ciężkie choroby zakażenie krwi, czy to nie jest czynnik depopulacyjny?
Wreszcie nie mniej ważki argument przeciwników karalności, to szczęście obywateli, które wszak jest celem państwa, a które ustawa ta jakże często niweczy dla rzekomych korzyści społecznych. Krzywdy i niedole są tu faktyczne i namacalne, — korzyści urojone.
Bo jakież są kontrargumenty? Pomówimy jeszcze o nich. Prawie ich niema, a przynajmniej nie takie, któreby mogły przekonać. Mówi się o mętnej polityce populacyjnej, o rozluźnieniu moralności etc. Ale czy te problematyczne dedukcje przeważą wymowę trupów, które wyrzuca co rok stan obecny, liczbę nieszczęść i schorzeń, które się kryją w cieniu? Czy którykolwiek z ustawodawców ma złudzenie że ten paragraf zacznie działać? Ani trochę; chcą tylko aby był, po staremu, dla formy, na papierze.
Dość wreszcie znamienny jest artykulik pewnego pisemka w odpowiedzi na mój poprzedni feljeton, gdzie podałem wnioski Zjazdu prawników. Czy wiecie,
Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.