Rzecz ma trzy fizjognomje: lekarską, prawną i społeczną. Jest bardzo trudna. Zła jest ustawa, złą wydaje się bezkarność. Ja, po głębokim namyśle, doszedłem do przeświadczenia, że ustawa, której się nie wykonywa, którą na dziesiątki tysięcy wypadków stosuje się kilka razy, taka ustawa jest martwa i nie do utrzymania.
Nie uznaję argumentu o zaludnieniu. Są inne sposoby zwiększenia zaludnienia — nawet gdyby je ktoś uznał za potrzebne — nie kodeks karny. W Niemczech, z początku wojny, głoszono hasło: „Pamiętajmy o roczniku 1934“, nawołując aby jeńców wojennych rozmieszczać po chatach żon, których mężowie byli na froncie i w ten sposób zawczasu zapewnić sobie przyrost ludności. To też był pozytywny wzgląd na przyrost ludności, a jednak trudno go pochwalić; co dowodzi, że nie wszystko można uspawiedliwić polityką populacyjną.
W Komisji kodyfikacyjnej byłem za niekaralnością. W pierwszym paragrafie (niekaralność matki) zgłosiłem votum separatum mniejszości; co do innych punktów, te zdawały się w owem ciele prawniczem beznadziejne. Ale na Zjeździe prawników wypowiedziałem się wręcz za niekaralnością.
Byłbym za dozwoleniem tego zabiegu lekarzom i za pozostawieniem ich etyce lekarskiej troski o to, aby go wykonywano jedynie w wypadkach istotnych wskazań lekarskich lub społecznych. Bardzo ostro natomiast należałoby karać osoby nieuprawnione.
Fałszywe jest mniemanie, jakoby tylko żywioły radykalne były za niekaralnością. Oto b. prezes Sądu apelacyjnego Czerwiński, człowiek bardzo konserwatywny, przeszło siedemdziesięcioletni, oświadczył się za nieka-
Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.