poprostu swoją ingerencję za bezsilną, lub — co więcej — za szkodliwą; albo też uznaje, że uganianie się za pewnemi przestępstwami — np. sodomja — jest poniżej godności prawa. Tak samo zniknął z nowego projektu paragraf o cudzołóstwie, które jeszcze w pierwszej redakcji było karane rokiem więzienia!!! Kodeks zostawia regulowanie tych spraw religji, opinji, obyczajom, delikatniejszym od paragrafu czynnikom. Dlatego wydaje mi się dziecinne rozumowanie pewnego wiceprezesa Sądu apelacyjnego, który utożsamia ewentualną niekaralność przerywania ciąży z zachętą do tego czynu, i obawia się, że to się odbije katastrofalnie na moralności. Cóż za dzieciństwo! Czyż to, że nowy kodeks usuwa np. kary za sodomję, znaczy, że wszyscy tylko czekamy tego momentu, aby się do niej rzucić? Czy to znaczy, że wtedy p. wiceprezes Apelacji natychmiast pobiegnie za miasto, uklęknie przed pierwszą spotkaną krówką albo kózką i przysięgnie jej wieczną miłość? Fe, panie wiceprezesie...
Co do nas, sądzimy, że w tych sprawach obyczajowych kodeks nie ma wpływu na życie. Czy paragraf karzący przerywanie ciąży będzie istniał czy nie, nie zmieni to w niczem biegu rzeczy; o tyle chyba, że obecnie istnienie paragrafu śmiertelnie pogarsza warunki, w jakich przerywanie ciąży się praktykuje. W Niemczech, gdzie te paragrafy nietylko istnieją, ale gdzie się je — przy równoczesnem srożeniu się denuncjacji — bezwzględnie wykonywa, obliczają lekko roczną ilość sztucznych poronień na miljon, przyczem do czterdziestu tysięcy kobiet rocznie ginie w rękach partaczy. Czy to się owemu p. sędziemu wydaje tak idealne i godne naśladowania?
Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.